Wykorzystywane lub zaniedbywane w dzieciństwie osoby są bardziej zagrożone rozwojem depresji w przyszłym życiu - donoszą naukowcy w styczniowym numerze "Archives of General Psychiatry".
Dr Cathy Spatz Widom z New Jersey Medical School i John Jay College of Criminal Justice w Nowym Jorku podjęli się przeprowadzenia długoterminowych badań w celu określenia, czy wykorzystywanie i zaniedbywanie dzieci przyczynia się do rozwoju ciężkich zaburzeń depresyjnych (MDD) i innych chorób psychicznych.
W eksperymencie wzięło udział 676 dzieci poniżej 11 roku życia, które były wykorzystywane (fizycznie bądź seksualnie) lub zaniedbywane. Grupę kontrolną stanowiło 520 maluchów bez takich problemów. Wszystkich uczestników podzielono na grupy, w zależności od wieku, rasy, płci i przynależności społecznej.
Obserwacje prowadzono kilkanaście lat, aż do osiągnięcia przez nich dorosłości (28,7 lat). Okazało się, że wykorzystywanie oraz zaniedbywanie dzieci wyraźnie podnosi ryzyko rozwoju przewlekłej depresji.
Młode osoby, które doświadczyły w przeszłości takiego traktowania, były o ponad 50 proc. bardziej zagrożone wystąpieniem MDD. U dzieci wykorzystywanych fizycznie o prawie 60 proc. wzrosło ryzyko depresji przewlekłej, a u tych, które doświadczyły różnych rodzajów wykorzystywania na raz, wzrost ten wyniósł aż 75 proc.
Natomiast wśród dzieci zaniedbywanych ryzyko MDD było wyższe o 59 proc. Okazało się też, że wykorzystywanie seksualne nie ma wyraźnego wpływu na wzrost tego zagrożenia. "Nasze badania wyraźnie pokazują, że początki depresji mają miejsce już we wczesnym dzieciństwie. Oznacza to, że należy dość wcześnie zająć się doświadczonymi przez los maluchami, zanim dojdzie do nawarstwienia objawów depresji, które wpłyną na całe ich życie". (PAP)