Próbując zrozumieć polską powściągliwość wobec uśmiechu, warto się zastanowić, do jakiego stopnia jest ona świadectwem głęboko zakorzenionych wartości kulturowych, a w jakiej części odbija frustrację ludzi, związaną z trudną sytuacją gospodarczą, w jakiej od dłuższego czasu znajduje się Polska. A może to po prostu skutek niezbyt udanego eksperymentu, jakim było powstanie Polski Ludowej?
Hipoteza łącząca wygaśnięcie uśmiechu z przemianami, jakie zaszły w Polsce w latach powojennych, jak również w bezpośrednim następstwie wojny, wydaje się bardzo atrakcyjna. Zacznijmy od zmiany struktury społecznej. Według szacunków Czesława Madajczyka (por. Żarnowski, 1999) podczas wojny zginęło około 40% profesorów wyższych uczelni, prawie połowa inżynierów i połowa lekarzy. Z kolei w wyniku reformy rolnej zlikwidowana została warstwa ziemiańska, i tak mocno zdziesiątkowana przez wojnę, znaczna część jej przedstawicieli wyemigrowała, a reszta przeniosła się do miast. W miastach jednak nieporównywalnie bardziej widoczni byli nowi robotnicy, przybysze ze wsi – realizujący kreślone przez partię plany przyspieszonej industrializacji kraju. Mówić więc można o charakterystycznej dla tego okresu ruralizacji ośrodków miejskich (Żarnowski, 1999).
Polska powojenna była krajem w dużej mierze pozbawionym elity, która mogłaby stanowić wzór do naśladowania, także pod względem manier i sposobu bycia. Wytrzebiona przez wojnę inteligencja spotykała się z nieufnością nowych władz. „Inteligencję traktowano jako niżej stojącą od kadrowych robotników, uważanych za podporę socjalną reżimu. Za tym szło utrzymywanie płac pracowników umysłowych, w tym wykwalifikowanych specjalistów, na poziomie niższym od robotniczego” – pisze
Osobna kwestia to zmiany w sektorze usług. W wyniku tak zwanej bitwy o handel wyrugowano z niego niemal całkowicie sektor prywatny. W latach 1947 – 1949 zamknięto prawie połowę sklepów detalicznych (Żarnowski, 1999). Szacuje się, że w sektorze prywatnym pozostało 3 – 4% ogółu zatrudnionych. Zastąpienie prywatnych właścicieli, posługujących się maksymą: „Nasz klient nasz pan”, sklepowymi sprzedającymi państwowy towar musiało sprawić, że uprzejmość zniknęła ze sklepów.
Na wzór sowiecki stworzony został ideał człowieka socjalistycznego, dla którego uprzejmość i galanteria stanowiły „burżuazyjne przesądy”. Uśmiech, owszem, był istotny, ale wyłącznie jako oznaka optymizmu i entuzjazmu w walce o „nowe jutro”. Taki uśmiech znajdziemy na przykład w przeboju lat 50. – Piosence naszych murarzy:
Dziś do was nowa piosenka płynie
I tętni życiem nowych lat
Spojrzy wesoło w oczy dziewczynie
I z murarzami za pan brat
Drapie się z nimi na rusztowania
Od fundamentów aż po dach
I pracowita już od świtania
Wymiesza wapno, cement i piach
Wszędzie wywoła uśmiech na twarzy
Z uśmiechem zawsze pracować lżej
Bo to piosenka naszych murarzy
Murarskie serce bije w niej.
Uśmiech jest także częstym gościem na plakatach propagandowych, zwłaszcza gdy przedstawiane są tak zwane pozytywne wzorce osobowe. Przyjrzyjmy się plakatom z lat 40. i 50., reprodukowanym w książce Jacka Kuronia i Jacka Żakowskiego (1995) PRL dla początkujących. Na plakacie z końca lat 40. Młodzieży do brygad SP! Tadeusza Gronowskiego uśmiecha się optymistycznie młody brygadzista z łopatą w dłoni. Podobny charakter ma plakat Chodź razem z nami budować nowy dom – Polskę Ludową autorstwa Mieczysława Bermana, który przedstawia młodą dziewczynę ukazującą w uśmiechu białe zęby, a za jej plecami formujący się szyk młodzieży z łopoczącymi czerwonymi sztandarami. Tym razem reklamowaną organizacją, do której należy się koniecznie zapisać, jest ZWM. Do walki o nowe jutro włączać się powinni także ludzie starsi – widać to wyraźnie na plakacie Lucjana Jagodzińskiego Niech żyje nam górniczy stan, na którym uśmiech zdobi nie tylko oblicze młodego górnika, ale też jego dużo starszego towarzysza pracy, choć w tym drugim wypadku usta przesłonięte są, niestety, sumiastymi wąsami.
Fragmenty z książki "PSYCHOLOGIA UŚMIECHU. Analiza kulturowa".
Autor: Szarota Piotr.
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.