Dla dziewiętnastowiecznych uczonych śmiech i uśmiech nie różniły się jakościowo. Tym, co wydawało się w sposób oczywisty zbliżać śmiech i uśmiech, było ich powiązanie z radością i dobrym humorem. Jak pisał Karol Darwin (1872/1987, s. 218): „Gdy radość jest intensywna, doprowadza do rozmaitych bezcelowych ruchów, np. do tańczenia, klaskania, tupania itd., oraz do głośniego śmiechu. Zdaje się, że śmiech był pierwotnie wyrazem zwykłej radości czy szczęścia […], Człowiek uśmiecha się [...] spotykając na ulicy starego przyjaciela; podobnie zresztą czyni przy każdej drobnej przyjemności, np. czując przyjemny zapach [...], Również idioci i osoby niedorozwinięte dostarczają nam dowodów, że śmiech lub uśmiech wyrażał pierwotnie tylko szczęście lub radość”.
Dodać jednak wypada, że Darwin był zbyt przenikliwym umysłem, aby twierdzić, że śmiech i uśmiech tłumaczyć można tylko radością i rozbawieniem. „Często ludzie śmieją się w sposób wymuszony, aby ukryć lub zamaskować jakiś inny stan psychiczny, nawet gniew” – pisał w innym miejscu (Darwin, 1872/1987, s. 235). „Często widzimy osoby śmiejące się po to, aby ukryć wstyd lub nieśmiałość [...]. W wypadkach wyśmiewania się rzeczywisty lub udany uśmiech lub śmiech wiąże się często z wyrazem twarzy właściwym pogardzie, to zaś może przejść w gniewną pogardę bądź szyderstwo. W takich wypadkach śmiech lub uśmiech ma na celu wykazanie osobie prowokującej go, iż wywołuje jedynie rozbawienie”.
Według Herberta Spencera (1870) kluczową sprawą dla rozróżnienia między uśmiechem a śmiechem jest siła pobudzenia. Jeśli bodziec jest słaby (umiarkowana radość, średnio zabawny żart), dochodzi tylko do niewielkich zmian zauważalnych w mimice, w miarę wzrostu pobudzenia zmiany obejmują kolejne mięśnie twarzy, pojawia się również wokalizacja. W ten sposób bezgłośny uśmiech przeobrazić się może w donośny śmiech.
Fragmenty z książki "PSYCHOLOGIA UŚMIECHU. Analiza kulturowa".
Autor: Szarota Piotr.
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.