Jak pokonać tremę podczas egzaminu?

Przed publicznym wystąpieniem ma ją prawie każdy. Nawet wytrawni mówcy – politycy, aktorzy. Wszyscy muszą walczyć z nią każdego dnia. Podpowiadamy, jak to robić.

Dla jednego pies będzie sympatycznym kundelkiem, dla kogoś innego zabawnym jamnikiem, a jeszcze dla innej osoby groźnym wilczurem. Od was jako mówców zależy, jak sugestywne obrazy namalujecie za pomocą słów.

Pamiętajcie tylko, by były proste i dla wszystkich zrozumiałe. Używanie wydumanych określeń, tak zwanych "mądrych" słówek, dziwnych skrótów lub wtrąceń obcojęzycznych może zmącić przejrzystość waszego wywodu. Posługujcie się językiem publiczności. Co to znaczy? Po prostu – innych zwrotów i wyrażeń użyjecie, przemawiając do nauczycieli, a innych zwracając się do rówieśników. Dzięki temu zabiegowi zyskacie przychylność, uznanie i wdzięczność słuchaczy.

Kilka praktycznych rad przed wystąpieniem

• Wybierzcie się na spacer!
• Wyśpijcie się!
• Nie odkładajcie przygotowań na ostatnią chwilę!
• Ćwiczcie swoje wystąpienie przed lustrem i bliskimi!
• Porozmawiajcie z kimś życzliwym!
• Przyjdźcie przynajmniej 20 minut wcześniej!
• Uśmiechajcie się!
• Zadbajcie o swój wygląd!
• Pamiętajcie o oddechu i artykulacji!

Paraliż Marcina
Marcin, uczeń trzeciej klasy LO, już od wakacji nie może spać spokojnie. Myśl o tym, że w maju 2010 roku będzie przystępował do matury ustnej z języka polskiego, obezwładnia go. Skoro nie potrafi wydusić z siebie słowa, gdy ma wygłosić zwykły referat z historii i może posługiwać się kartką z notatkami, to co będzie się z nim działo w tak ważnym życiowym momencie, jakim jest egzamin maturalny? Nawet nie umie sobie wyobrazić tego występu przed komisją. Według niego wszyscy w klasie przygotowują piękne prezentacje. On jeden odczuwa wszechogarniający niepokój. Nienawidzi przemawiać publicznie. Bez przerwy koncentruje uwagę na tym, jak wypadnie, co pomyślą sobie o nim koledzy i nauczyciele. Boi się, że zacznie się jąkać jak wtedy, gdy na lekcji geografii został wywołany do odpowiedzi przy mapie. Ręka tak mu drżała, że wylądował wskazówką w Himalajach, zamiast w Australii.

Źródła tremy
• Nadmierna krytyka rodziny i porównywanie do rodzeństwa w okresie dzieciństwa.
• Negatywny wynik własnych porównań z rówieśnikami i błędny wniosek, że czegoś nam brakuje, coś z nami nie w porządku w okresie dorastania.
• Perfekcjonizm: nierealistyczne oczekiwania wobec siebie i wyolbrzymianie zdolności innych.

Przyzwyczajanie się do tremy
Marcin popełnia podstawowy błąd! Za dużo myśli o tym, jak bardzo jest zdenerwowany. Najpierw nakręca się powtarzanymi w duchu stwierdzeniami: Jak ja się boję, Nie dam rady, Umrę ze strachu. Potem strofuje siebie: Panikarzu, nie denerwuj się!, Przestań!, Nie wolno Ci się bać! W ten sposób tworzy się błędne koło. Cała zaś tajemnica kryje się w zaakceptowaniu tremy. Nie ma sensu z nią walczyć, bo i tak się nie wygra. Lepiej pomyśleć: Okej, denerwuję się i bardzo dobrze. Większość ludzi tak reaguje. Będę zdenerwowany, ale to nie przeszkodzi mi w realizacji mojego zadania. W tym sposobie pozbywania się tremy jest jednak jeden haczyk. Mianowicie trzeba być świetnie przygotowanym do wystąpienia. O tym, jak to najefektywniej zrobić, przeczytacie w IV części tajników autoprezentacji. Improwizacje mają swój urok, ale dla tremiarzy są zgubne.

Najważniejszy jest słuchacz!
O tym powinien pamiętać Marcin. Podczas prezentacji nie jest ważny on ani to, co pomyślą sobie o nim nauczyciele czy koledzy. Istotne jest tylko to, w jaki sposób można najskuteczniej przekazać komunikat. W związku z tym należy koncentrować się na znalezieniu odpowiedzi na pytania: Jak zainteresować odbiorców? Co sprawi, że mnie wysłuchają uważnie? Jak mogę im pomóc mnie zrozumieć? Jakie argumenty będą najtrafniejsze? Co powinni według mnie wiedzieć i dlaczego?

Najskuteczniejszą metodą zamieniania tremy obezwładniającej w tremę mobilizującą jest skupienie się na zadaniu, którym jest zapewnienie odbiorcy uczucia, że nie traci czasu, tylko przeżywa coś wartościowego. Dobrze też, by Marcin miał świadomość, że nie istnieje doskonałe przemówienie. Spróbujcie dwa razy wygłosić identyczną mowę. To nierealne, ponieważ każde wystąpienie zależy od czynników zewnętrznych: pogody, nastroju przemawiającego i słuchaczy, hałasu itp.

Nie walczcie z tremą!
Kto mieczem wojuje, od miecza ginie! I to są święte słowa! Zwalczanie tremy przyniesie odwrotny skutek. Podświadomość nie zna słowa "nie". Zakaz: "Nie wolno mi się denerwować!" lub "Nie wolno mi myśleć o tym, że się boję" stanie się rozkazem!

Właściwe nastawienie
To klucz do sukcesu. Często w momencie największego stresu przypominają się wam wszystkie porażki, gafy, kompromitacje… Zaczynacie wyobrażać sobie wszelkie możliwe nieszczęścia, jakie mogą was spotkać podczas wystąpienia? Te myśli jak magnes ściągają klęski. Tak właśnie działa samospełniająca się przepowiednia. Odrzućcie wszystkie czarne wyobrażenia i zastąpcie je pozytywnymi. Wspominajcie tylko dobre chwile, udane wystąpienia. Powtarzajcie sobie w duchu: "na pewno mi się uda". Napiszcie w myśli dokładny scenariusz przebiegu waszego przemówienia. Potem go odegrajcie. Pamiętajcie – koniecznie musi być happy end.

Działania energetyzujące

Bynajmniej nie chodzi o spożycie pięciu red bulli, które rzekomo mają dodać wam skrzydeł. Jest coś skuteczniejszego. Relaksacja, oddech i ruch. Energii doda wam napinanie i rozluźnianie poszczególnych mięśni. Tuż przed godziną zero, czyli momentem waszego wystąpienia splećcie dłonie i mocno zaciśnijcie oraz z całej siły wbijajcie stopy w podłogę, tak jakbyście chcieli przebić się na drugą stronę. Takie kilkusekundowe ćwiczenie sprawi, że od razu poczujecie się silniejsi, a energia zacznie was rozpierać. Aha, nie zapominajcie o prawidłowym oddychaniu. Gdy pracuje tylko klatka piersiowa, to wasz głos staje się słaby i zniekształcony. Pamiętajcie! Brzuch musi się podnosić w czasie wdechu, opadać podczas wydechu! Oddychajcie głęboko, a wasz głos będzie mocny i pełnobrzmiący. Uważajcie tylko na wydech! Uwalniajcie powoli i stopniowo nadmiar powietrza, zanim zaczniecie mówić!

• Gdy drżą wam ręce… rozgrzejcie dłonie, pocierając jedną o drugą. Poruszajcie palcami i zaciśnijcie je. Weźcie do ręki jakiś przedmiot i mocno ściśnijcie.
• Gdy się czerwienicie (zjawisko to nazywane jest erytrofobią)... Nie walczcie z tym, wręcz przeciwnie, oczekujcie tego i mówcie o tym innym.
• Gdy się jąkacie… obserwujcie siebie od wewnątrz. Wyobraźcie sobie, że mówią usta, a wy ich tylko słuchacie i obserwujecie.
• Gdy zapomnicie swojej kwestii… zadajcie słuchaczom jakieś krótkie pytanie, zyskacie dzięki temu czas na zebranie myśli.

Przestroga i zachęta
Nigdy podczas wystąpienia nie przyjmujcie roli podwładnego! Wtedy mimowolnie wpadacie w lekko przepraszający ton, mówicie niepewnie, mamroczecie coś pod nosem i przyznajecie się, że na dany temat wiecie niewiele. W ten sposób stajecie się mało przekonujący. Marcin stając przed komisją egzaminacyjną, powinien wziąć na siebie rolę przywódcy, który w logiczny, uporządkowany, chronologiczny sposób poprowadzi słuchających go egzaminatorów przez najważniejsze przygotowane przez niego zagadnienia.

Jeśli jesteście już z tremą za pan brat i wiecie, że nie zje was w najmniej oczekiwanym momencie, to znaczy, że jesteście gotowi, by dowiedzieć się, jak wygłaszać świetne prezentacje. Przeczytajcie IV część tajników autoprezentacji.

Poznajcie siłę efektów!
Efekt halo – jeśli publiczność raz przyzna wam cechy pozytywne lub negatywne, tak będzie was osądzać w dalszym ciągu także pod innymi względami. Przyjmijmy, że przedstawiliście bardzo ciekawą prezentację na temat życia pasikonika zielonego. W takiej sytuacji słuchacze uznają, że równie dobrze poradzicie sobie z zagadnieniem kwantowości wszechświata. Jeśli na przykład publiczność zobaczy, jak kłócicie się z kimś przed wystąpieniem, to na pewno zostaniecie zaszufladkowani jako aroganccy prelegenci.

Efekt pierwszeństwa – pierwsza informacja stanowi punkt odniesienia dla kolejnych wiadomości, jakie do nas docierają. Szybko wyrabiamy sobie zdanie o nowo poznanej osobie i późniejsze zachowanie tej osoby interpretujemy w sposób zgodny z naszym pierwszym wrażeniem. Dlatego to, co powiemy na początku przemówienia, ma ogromne znaczenie: powinno wzbudzić ciekawość.

Efekt świeżości – polega na silniejszym oddziaływaniu informacji, które nadeszły jako ostatnie (najświeższych), niż tych, które pojawiły się wcześniej. To, co mówimy na końcu wypowiedzi, jest ważne, gdyż pozostaje w uszach słuchaczy na dłużej.

Jak widzicie, efekt pierwszeństwa i efekt świeżości kontrastują ze sobą, ale wy możecie sprawić, iż będą się uzupełniać. Po prostu zapamiętajcie, że wstęp i zakończenie mają powalić słuchaczy na kolana! W związku z tym planujcie mocny wstęp i efektowne zakończenie!

źródło: Cogito

ostatnia zmiana: 2010-04-06
Komentarze
Polityka Prywatności