Prof. Beverly Whipple - emerytowana uczona Uniwersytetu Rutgers w New Jersey, twierdzi, że stymulacja fizyczna nie jest konieczna, by wywołać orgazm u kobiety - wystarczy jej wyobraźnia.
"Badaliśmy jak zmienia się aktywność mózgu kobiety, które doprowadzały się do szczytowania poprzez stymulację łechtaczki. Okazało się, że zostaje wtedy wyłączonych wiele obszarów mózgu, przede wszystkim hipokamp oraz jądro migdałowate" - powiedziała Whipple. Zmniejsza się również aktywność ośrodków odpowiedzialnych za odczuwanie strachu i czujności, a także tych, które kontrolują emocję. Istotną rolę ogrywają natomiast takie ośrodki jak kora zakrętu obręczy, jądro półleżące, wyspa, jądro okołokomorowe.
Fakt, że kobieta może szczytować, posługując się jedynie wyobraźnią, bardzo zaskoczył badaczkę. Świadczy to o tym, że orgazm u kobiet jest połączeniem bodźców fizycznych i mentalnych z przeżywaniem pobudzenia i więzi z partnerem.
Prof. Whipple w latach 70. XX w. wykazała, że punkt G nie jest jedynie subiektywnym odczuciem, lecz najbardziej erogennym miejscem kobiecego ciała. Uczona wpadła na jego trop, gdy uczyła kobiety w ciąży ćwiczeń mięśnia Kegla (polegających na zaciskaniu przez 8-10 sekund mięśni pochwy i odbytu, co ułatwia poród).U niektórych z nich po treningu mięsień był tak silny, że nie zdarzała się im przykra dolegliwość, jaką jest nie trzymanie moczu. Poza jedną tylko sytuacją - podczas orgazmu. Pojawił się wtedy płyn, przypominający jedynie mocz, bo okazało się, że ma inny skład chemiczny.(PAP)