Pozytywne emocje = dłuższe życie

Specjaliści Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego przekonują - śmiech i wszelkie pozytywne emocje przedłużają życie. Natomiast wybuchy złości i gniewu u osób po zawale serca częściej doprowadzają do kolejnego ataku.

Dr Franco Bonaguidi z Instytutu Fizjologii Klinicznej w Pizie przez 10 lat obserwował 228 osób po zawale serca z tzw. niestabilną chorobą wieńcową. Sporządził ich portret psychologiczny, badał, jakie rządziły nimi emocje, czy często wpadali w złość, mieli depresje i napady leku. Następnie sprawdził, jaki miały one wpływ na stan zdrowia ich serca (nie pomijał również wieku, płci, ogólnego stanu oraz stylu życia).

"W ciągu 10 lat obserwacji u 51 badanych doszło do kolejnego zawału serca, który u 28 z nich spowodował zgon. Najczęściej zdarzał się u tych osób, które odczuwały negatywne emocje i często wybuchały gniewem" - powiedział dr Bonaguidi.

Jak twierdzi uczony, stan psychiczny pacjenta może być podstawą do prognozy, czy dojdzie do kolejnego, tym razem śmiertelnego ataku. Osoby, które odczuwają zaburzenia lękowe są prawie dwukrotnie bardziej narażone na kolejny atak. "Wybuchy złości i gniewu prawie dwuipółkrotnie (2,3 raza) zwiększają ryzyko zawału serca" - podkreślił specjalista.

"Dobra wiadomość jest taka, że negatywne emocje można opanować, choćby z pomocą psychoterapeuty" - przekonywał dr Bonaguidi. Swoje zachowanie i reakcje emocjonalne zmieniają dopiero te osoby, które już przeszły pierwszy zawał serca. "A warto pomyśleć o tym wcześniej" - twierdzi badacz.

Pozytywne emocje, które wyraża choćby zwykły śmiech, mogą zmniejszyć zagrożenie zawałem serca. Wykazał to podczas kongresu dr Michael Miller z University of Maryland w Baltimore, który 20 osobom, które nie paliły papierosów, pokazywał na oddzielnych seansach dwa różnego gatunku filmy: najpierw zwariowana komedię "Sposób na blondynkę", a potem mocno stresującego "Szeregowca Ryana". Jednocześnie badał, jaki jest u widzów przepływ krwi w naczyniach krwionośnych pod wpływem przeżywanych emocji.

Gdy badani oglądali komedię, ich naczynia krwionośne były poszerzone, a przepływ krwi był o 22 proc. większy. Podczas projekcji "Szeregowca Ryana" reakcja naczyń była odwrotna: doszło do ich zwężenia i zmniejszenia przepływu krwi o 35 proc.

"Częste uśmiechanie się w czasie oglądania komedii dało taki efekt, jaki uzyskuje się podczas ćwiczeń fizycznych albo po zażyciu statyny (leku obniżającego poziom cholesterolu we krwi i wpływającego na naczynia krwionośne)" - powiedział dr Miller.

Uśmiech, który trwa co najmniej 15 sekund, wyzwala wydzielanie w mózgu endorfin. Te aktywizują receptory w śródbłonku naczyń krwionośnych, a stąd już tylko krok do uwolnienia większych ilości tlenku węgla. "Tlenek węgla rozszerza naczynia, zmniejsza stan zapalny, zapobiega odkładaniu się cholesterolu i powstawaniu złogów w ścianach wewnętrznych naczyń" - powiedział dr Miller. (PAP)


ostatnia zmiana: 2011-08-30
Komentarze
Polityka Prywatności