Sama chemia

Adrenalina, fenyloetyloamina, dopamina - to te substancje w naszym organizmie są odpowiedzialne za miłość. Adrenalina dodaje odwagi u początków znajomości, fenyloetyloamina zasłania negatywne cechy naszego partnera, a dopamina może nam pomóc sprawdzić jego wierność.

Podczas Lubelskiego Festiwalu Nauki, Mateusz Gortat z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie mówił o tym, które hormony odpowiadają za stan zakochania, które za smutek po rozstaniu i na czym - z naukowego punktu widzenia - polega miłość od pierwszego wejrzenia.

Nie wszyscy wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia, jednak naukowcy znaleźli wytłumaczenie dla tego zjawiska i opisali, co dzieje się w tym stanie w naszym mózgu.
 
"Kiedy widzimy osobę, która w naszym mózgu jest +zakodowana+ jako miłe doświadczenie z przeszłości, to informacje wzrokowe, słuchowe, czy zapach przekazują impulsami nerwowymi do poszczególnych płatów informacje o tym, że w naszym otoczeniu pojawiło się coś, co powinno nas zainteresować" - wytłumaczył Gortat.

"Na podstawie tych doświadczeń - które nie muszą być wcale związane z kobietą, mężczyzną czy miłością - spotykane osoby klasyfikujemy jako te, które lubimy lub nie" - wyjaśniał naukowiec.

Dostajemy zatem informację od naszego organizmu, że możemy się zainteresować daną osobą, mimo iż jej nie znamy.

Co nam dodaje odwagi na początku znajomości? "Pierwszym hormonem, który pojawia się, gdy widzimy kogoś atrakcyjnego jest adrenalina. Jest bodźcem do działania i podjęcia ryzyka. W konsekwencji może powodować u nas krótką radość" - wyjaśnił Gortat.

"Jeżeli nawiążemy z kimś więź, poziom fenyloetyloaminy w naszej krwi wzrasta. Taki podwyższony poziom może się utrzymywać nawet przez rok. Dlatego znana jest teoria, która mówi, że jeżeli związek przetrwa rok, to będzie dobrze" - powiedział Gortat.

Fenyloetyloamina sprawia, że w pierwszym etapie znajomości nie widzimy negatywnych cech partnera. "Przez pewien czas zabezpiecza nasz związek, byśmy nie wytykali partnerowi jego wad" - dodał wykładowca.

Adrenalina i fenyloetyloamina dają radość podobną do oszołomienia, w przeciwieństwie do nich endorfiny - zwane molekułami szczęścia - powodują stabilną radość i uspokojenie. Uśmierzają ból i działają trochę jak narkotyk, bo uzależniają.

"Jeżeli nasz związek trwał jakiś czas i się rozpadnie, to stres, który wtedy odczuwamy, +zawdzięczamy+ właśnie endorfinom. Kiedy byliśmy z kimś, kto utrzymywał poziom naszych endorfin na stałym poziomie, a po rozstaniu ten poziom nagle spadł, to organizm zachowuje się tak, jakby zabrano mu narkotyk" - wyjaśnił Gortat.

Zawód miłosny uruchamia w naszym organizmie kortyzol. To hormon stresu, który pojawia się np. przed wystąpieniem publicznym. "Jego poziom w naszym organizmie bardzo często ulega zmianom. Problem pojawia się wtedy, gdy zaczyna się utrzymywać na stałym wysokim poziomie, co może prowadzić do depresji czy załamania nerwowego" - powiedział prelegent.

Kiedy związek już trochę trwa, we krwi pojawia się oksytocyna - hormon bliskości i utrwalenia w związku. "Zapewnia poczucie szczęścia, odprężenia, cementuje związek. Jest to już głębokie uczucie, coś więcej niż zauroczenie. Można powiedzieć, że to miłość" - wyjaśnił Gortat.

Natomiast "jeśli ktoś chciałby sprawdzić wierność partnera, to najlepiej mierzyć poziom dopaminy. Jeśli jest wysoki to trzeba pilnować i mieć na oku" - powiedział Gortat.

PAP - Nauka w Polsce

ostatnia zmiana: 2011-10-06
Komentarze
Polityka Prywatności