O potędze autosugestii nikogo nie trzeba przekonywać – „kłamstwo wielokrotnie powtarzane staje się w końcu prawdą”, jak twierdził swego czasu Goebbels. Równie istotny jest trening mentalny, stosunkowo nowatorska metoda pracy z własną psychiką.
Specjaliści z portalu Sensica.eu zaznaczają, że to właśnie innowacyjne metody stają się coraz bardziej wymierne i przynoszą duże korzyści.
Roger Bannister prawie 60 lat temu dokonał tego, co naukowcy i lekarze
uważali za niemożliwe dla człowieka ze względów fizycznych – przebiegł
milę w mniej niż 4 minuty. Billy Mills zdobył złoty medal w biegu na 10 tys.
metrów, wyprzedzając na ostatniej prostej siedmiu zawodników i poprawiając
życiowy rekord o 50 sekund.
Wzmożony trening fizyczny, nieludzkie jego warunki i praca bez przerwy na sen? Niezupełnie. Obaj sportowcy wprowadzili do swojego treningu trening wyobrażeniowy – ćwiczenia mentalne pozwoliły im na pokonanie barier, które, jak się okazuje, tkwią nie tyle w naszej fizyczności, co w psychice.
Do interesujących wyników doprowadziły badania Erina Shackella i Lionela
Standinga z Bishop’s University.
30 badanych podzielono na trzy grupy: jedna ćwiczyła ruchy bioder, druga wyobrażała sobie te same ćwiczenia, trzecia nie robiła nic. Co się okazało po dwóch tygodniach? Wśród pierwszej grupy zaobserwowano wzrost siły trenowanych mięśni o 28%, ale – co ciekawsze – odnotowano wzrost siły także u ludzi w grupy drugiej. I to o 24%!
Co sprawia, że ta wizualizacja działa, trening mentalny przynosi
korzyści?
To, że wyobrażamy sobie daną sytuację, a gdy
przychodzi moment właściwy, nasz mózg działa rutynowo, automatycznie,
schematycznie; przerobił to w końcu już wiele razy. Najskuteczniej sprawdza się
to w sporcie i pobijaniu kolejnych sportowych rekordów czy wyczynów.
Wspomnieć należy, że z treningu mentalnego oraz z biofeedbacku (urządzania wspomagającego i służącego do monitoringu fizjologicznego i neurofizjonolicznego) korzysta wiele klubów piłkarskich, chociażby AC Milan czy Real Madryt FC, ale przykłady możemy znaleźć w naszym rodzimym podwórku, m.in. u Adama Małysza.
Czy da się trening mentalny przenieść poza sportową dziedzinę, dla której
głównie jest przeznaczony?
Jak najbardziej. Jak podkreśla Bartłomiej Żukowski,
właściciel ośrodka psychoterapeutycznego Sensica.eu, najważniejsze jest nie
tylko nastawienie i praca z własnym umysłem, ale także sukcesywne
osiąganie kolejnych celów, które sobie postawimy. Nie musimy pobijać rekordów
biegania, ale możemy pobić rekordy efektywności naszej pracy zawodowej.
Nie
musimy być jak najszybsi, ale możemy szybko reagować na otaczającą nas
rzeczywistość, bo zastane problemy już „przerabialiśmy”. Nie musimy być
najlepsi, ale możemy najlepiej realizować siebie, swoje pasje i marzenia.
Warto więc pamiętać, by nie „nagrywać” w naszym mózgu czarnych scenariuszy, bo, gdy przyjdzie nam zmierzyć się z taką sytuacją, nasz rozum zechce działać rutynowo i w sposób, który jest mu już znany – choć niekoniecznie przez nas pożądany.