Polska staje się coraz bardziej międzyrasowa. Imigranci założyli tutaj rodziny, a dzieci różnych ras mówią po polsku znacznie lepiej niż w języku rodzimym ich rodziców. Tworzą się nowe przyjaźnie. Jakim podlegają zasadom?
Im większa grupa rówieśnicza, tym mniejsza szansa na tworzenie międzyrasowych przyjaźni - wynika z najnowszych badań socjologów z University of Michigan (USA). Siwei Cheng i Yu Xie z Instytutu Badań Społecznych postanowili przeanalizować, czy i jak wielkość społeczności wpływa na preferencje dotyczące wyboru przyjaciół. Podstawą badań były: specjalny model teoretyczny, odwzorowujący w sposób uproszczony cechy danej społeczności, oraz rzeczywiste dane zebrane od 4745 amerykańskich licealistów.
"Okazało się, że wielkość szkoły ma istotny wpływ na prawdopodobieństwo zawierania przez uczniów międzyrasowych przyjaźni. Duże szkoły sprzyjają segregacji rasowej i zniechęcają do utrzymywania bliskich więzi z przedstawicielami innych ras" - tłumaczy Xie.
Opracowany przez naukowców model teoretyczny uwzględniał m.in. takie czynniki, jak: rasa, pochodzenie, wiek, wykształcenie, hobby, dominujące cechy osobowości, przynależność religijna i przekonania polityczne.
Naukowcy odkryli, że gdy grupa społeczna jest niewielka, jej członkowie mają małe szanse na znalezienie przyjaciela, który oprócz przynależności do tej samej rasy będzie do nich podobny także w innych kwestiach i który spełni ich wszystkie - zarówno uświadomione, jak i podświadome - oczekiwania. Natomiast im większa jest grupa, tym bardziej prawdopodobne jest znalezienie osób odpowiadających nam w większości wymienionych punktów.
Siwei Cheng podkreśla, że należy pamiętać, iż opisana zależność istnieje nie tylko w przypadku przyjaźni, ale też innych relacji społecznych: małżeństw, sympatii politycznych, powiązań biznesowych.
„Warto też pamiętać o potencjalnie negatywnym wpływie internetu - ważnego nośnika współczesnych interakcji międzyludzkich - który paradoksalnie może wzmacniać, a nie osłabiać, izolację społeczną poprzez zwiększanie wielkości grupy, z która się identyfikujemy” - dodaje Cheng. (PAP)