Naukowcy wiedzą już, dlaczego zwierzęta udomowione przejawiają oznaki zadowolenia i odprężają się, gdy je drapiemy lub głaszczemy - informuje serwis internetowy "News in Science" i "Discovery News".
Sekret tkwi w tym, aby myśleć, jak zwierzę - podkreślają naukowcy z Francji i Austrii. Odkryli oni, że krowy, drapane w miejsca będące zwykle celem ich własnych zabiegów pielęgnacyjnych, polegających np. na oblizywaniu, bardzo się uspokajają.
Do tego stopnia, że spowalnia się tempo pracy ich serca. Pozwala to sądzić, że krowy mogą w pewnym stopniu odbierać drapanie przez człowieka niektórych części ciała w podobny sposób, jak odbierają społecznie wykonywane przez inne zwierzęta zabiegi pielęgnacyjne - tłumaczą eksperci w tekście, który ukaże się w piśmie "Applied Animal Behaviour Science". To samo może się odnosić także do kotów, psów, innych zwierząt hodowanych na wsiach, a nawet szczurów - sugeruje Claudia Schmied z uniwersytetu medycyny weterynaryjnej w Wiedniu oraz jej współpracownicy.
Naukowcy ci doszli do tego po analizach wyników wcześniejszych badań dotyczących głaskania różnych zwierząt. Przeprowadzili też własny eksperyment na krowach. W jego trakcie treserzy głaskali po 30 krów z dwóch różnych ras w trzech różnych miejscach: po grzbiecie, po szyi oraz z boku. Jednocześnie badano tempo pracy serca zwierząt. Była też grupa zwierząt kontrolnych. Nie głaskano ich. Człowiek jedynie przebywał w ich pobliżu.
Naukowcy zaobserwowali, że krowy wyciągały szyje i luźno zwieszały uszy (co świadczy u nich o głębokim relaksie), gdy głaskano je po szyi i plecach. Same krowy, gdy się wzajemnie wylizują, często sięgają w te same miejsca. W czasie doświadczenia wolniej też pracowały ich serca. Głaskanie z boku klatki piersiowej oraz sama obecność człowieka wcale nie odprężały krów. Naukowcy mieli wręcz wrażenie, że kiedy w pobliżu kręcił się człowiek, krowy się lekko niepokoiły.
Wyniki te są zbieżne z badaniami innych gatunków, które pokazały, że behawioralna i/lub psychologiczna reakcja zwierząt na symulację dotykową ze strony człowieka zależy od miejsca symulacji - napisali autorzy artykułu. Na przykład koty realizują "funkcję zacieśniania więzi społecznych", pocierając się wzajemnie pyskami. Głaszcząc je, naśladujemy to zachowanie. Koty reagują wówczas w sposób "bardziej afiliacyjny" - twierdzą naukowcy. Głaskane po plecach, nieco poniżej szyi konie mogą opuszczać łby i stać nieruchomo z półprzymkniętymi oczami. Często wzajemnie skubią się w to miejsce. (PAP)