Czy oglądając zdjęcie polityka można "na pierwszy rzut oka" przewidzieć, że osoba ta wygra najbliższe wybory? Najnowsze badania psychologów z Princeton University dowodzą, że jest to do pewnego stopnia możliwe. Wyniki badań opublikowane zostały w ostatnim numerze "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Badania prowadzono w Stanach Zjednoczonych przed wyborami na gubernatorów i do senatu. Badanym pokazywano na ułamki sekund fotografie kandydatów. Za każdym razem były to zdjęcia twarzy zwycięzcy wyborów i kandydata z drugiego miejsca. Badani mieli zdecydować, która z osób na zdjęciu wydaje im się bardziej kompetentna.
Aby upewnić się, że odpowiedzi oparte są wyłącznie na wrażeniu, a nie jakiejś uprzedniej wiedzy, wykluczano te zdjęcia, które budziły w badanych jakiekolwiek skojarzenia. Okazało się, że trafność wyboru zwycięzców, oparta na "pierwszym wrażeniu", wynosiła aż 68.6 proc. w przypadku gubernatorów i 72.4 proc. w przypadku senatorów. Kiedy jednak proszono badanych, aby uważniej się zastanowili, kogo wskazać, trafność ta znacząco spadała. Naukowcy tłumaczą, że rysy twarzy są "bogatym źródłem informacji społecznej" postrzeganej intuicyjnie.
Dlatego polecenie uważnego zastanowienia się nad trafnością wyboru, kiedy do dyspozycji mamy wyłącznie dwa zdjęcia, "wprowadza szum informacyjny do procesu automatycznej decyzji". Podobne badania prowadzono już wcześniej na podstawie zmienionych komputerowo zdjęć prezydenta Georga W. Busha oraz jego kontrkandydata, Johna Kerry'ego. Okazało się wówczas, że na wybór zdjęć wpływ miał również kontekst.
Kiedy mówiono badanym, że w grę wchodzi prowadzenie wojny, preferowali oni twarz Busha, postrzeganą jako "bardziej męska, dominująca, ale zarazem mniej inteligentna i mniej skłonna do wybaczania". W "czasach pokoju" wygrywał z kolei Kerry. Jak piszą naukowcy, "kontekst może być nawet ważniejszym czynnikiem niż intuicyjna ocena kompetencji".(PAP)