Nie wystarczy wzrost gospodarczy, by ludzie czuli się szczęśliwi - muszą mieć jeszcze zaufanie do państwa - wynika z badań doktor Luisy Corrado, wyróżnionych 12 marca przyznawaną przez Unię Europejska Nagrodą Marii Curie za rok 2007.
Bogactwo może z pewnością ułatwić życie - ale czy czyni nas szczęśliwszymi? Pozwala to ocenić zastosowana przez dr Corrado metoda analizy ekonomicznej EURECONAW. Dotychczas ekonomiści koncentrowali się raczej na wskaźnikach ekonomicznych, a nie ich wpływie na społeczeństwo czy poszczególne osoby.
Wbrew stereotypowym wyobrażeniom najszczęśliwsi nie byli wcale zrelaksowani mieszkańcy ciepłych krajów nad Morzem Śródziemnym. Przeciwnie, Włosi, Grecy, Portugalczycy czy Francuzi mieli najniższy odsetek osób szczęśliwych, natomiast aż w 80 procent Duńczyków było szczęśliwszych w porównaniu ze średnią europejską. Także pod względem zadowolenia z życia Duńczycy mają się czym pochwalić - w roku 2004 satysfakcję większą od europejskiej średniej deklarowało 82 procent z nich.
Największy wpływ na szczęście wydają się mieć zaufanie do rządu, policji i wymiaru sprawiedliwości, a także osób z otoczenia. Ludzie szczęśliwi zwykle mają dużo przyjaciół i znajomych, a także przynajmniej jednego bliskiego przyjaciela lub partnera. Choć w krajach, gdzie ludzie mieli zaufanie do rządu i innych instytucji wyższe dochody sprzyjały szczęściu, to tam, gdzie takiego zaufania brakowało nawet najbogatsi byli mniej szczęśliwi.
Nie wystarczy pojechać do Kopenhagi, by poprawić jakość życia - szczęśliwsze są zwykle osoby, które urodziły się w danym kraju, być może dlatego, że znają więcej ludzi i mają szersze kontakty Doktor Corrado oprócz nagrody Marie Curie (50 000 euro) otrzymała stypendium, które pozwoli jej na prowadzenie badań w Cambridge aż do roku 2009.(PAP)