Osierocenie, poczucie straty, żałoba - o problemach tych, którzy zostają, należy mówić głośno. Warto wiedzieć, jak możemy komuś ułatwić przechodzenie przez kolejne fazy rozpaczy po śmierci bliskiej osoby. Psychologowie, psychiatrzy i inni eksperci III edycji kampanii "Hospicjum to też życie" dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem.
"Najcenniejsza jest pomoc bliskich" - przekonuje psycholog Agnieszka Paczkowska z Fundacji "Hospicja" w Gdańsku.
BYĆ BLISKO I SŁUCHAĆ
Zdaniem Paczkowskiej, pomoc rodziny i przyjaciół najlepiej wyraża się poprzez ich obecność.
"Osoba, która doznała straty, może z początku potrzebować wyręczania jej w codziennych czynnościach. Stopniowo należy pomóc jej w powrocie do życia. Bliscy powinni być obok, towarzyszyć, ale nie narzucać się, ponieważ każdy potrzebuje chwil samotności, choćby po to, żeby się wypłakać" - tłumaczy.
Owa obecność nie musi oznaczać bezpośredniej bliskości. Wystarczy, że zawsze jest się "pod telefonem", w gotowości do wysłuchania słów żalu albo złości. "Bezpośredniej interwencji bliskich żałobnik potrzebuje jednak wówczas, kiedy nie jest w stanie podnieść się z rozpaczy, na przykład wstać z łóżka" - zaznacza terapeutka.
Słuchanie bywa ważniejsze niż słowa pociechy. Psycholog zwraca uwagę, aby unikać sformułowań, które niepotrzebnie ranią i pogłębiają smutek.
"Nie wolno nakazywać człowiekowi pogrążonemu w żałobie, aby wziął się w garść, nie należy zapewniać go, że zmarłemu jest teraz lepiej, albo pomniejszać rozmiarów straty" - przestrzega specjalistka. Jej zdaniem, podobne słowa mogą zaowocować tylko niepotrzebną agresją i poczuciem niezrozumienia.
KIEDY ROZPACZ TRWA ZBYT DŁUGO
Czasem dezorganizacja życia spowodowana żałobą utrzymuje się tak długo, że staje się niepokojąca. Nie każdy człowiek potrafi radzić sobie z negatywnymi emocjami.
"W naszej kulturze przyjęło się, że prawidłowa żałoba trwa około roku. Czasem jednak już trzy miesiące głębokiej rozpaczy wymagają interwencji z zewnątrz" - mówi Paczkowska. Jak tłumaczy, wszystko zależy od poziomu wrażliwości człowieka.
"To bliscy powinni ocenić, czy należy szukać pomocy psychologicznej dla osoby pogrążonej w rozpaczy. Znają ją wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, czy wcześniej była skłonna do długotrwałego rozpamiętywania i przeżywania emocji. Ocena, czy człowiek przekroczył granicę rozpaczy zawsze powinna być indywidualna" - podkreśla psycholog, unikając określania granic czasowych, wyznaczających konieczność podjęcia terapii.
Mówiąc o patologicznych formach doświadczania smutku Paczkowska podkreśla, że o takim przebiegu żałoby może decydować rodzaj śmierci lub charakter relacji międzyludzkich.
"Czasem człowiek zatrzymuje się w rozpaczy ze względu na nadmierne poczucie winy. Często jest ono zupełnie nieracjonalne, dlatego trudno jest odkryć prawdziwa przyczynę depresji" - tłumaczy psycholog. Problemy z "przepracowaniem" żałoby zdarzają się zarówno w sytuacji, gdy relacja ze zmarłym była wyjątkowo bliska, wręcz symbiotyczna (np. u dzieci i rodziców) jak i przeciwnie - bardzo trudna, pełna negatywnych emocji. Trudności pojawiają się również wtedy, gdy śmierć bliskich ma charakter nagły, niespodziewany albo wyjątkowo drastyczny.
DZIECIĘCA ŻAŁOBA
"Dorośli mogą szukać pomocy terapeuty, ale dzieciom powinni pomagać najbliżsi. Jeżeli nie radzą sobie oni z tą sytuacją, powinni sami skierować się do psychologa, który doradzi im, jak rozmawiać i postępować z dzieckiem w żałobie" - uważa Paczkowska.
Jak zaznacza, zauważenie oznak głębokiego żalu u dziecka bywa niezwykle trudne i wymaga wnikliwej obserwacji.
"Dziecięcy żal może przybierać różne formy. O tym, że jest źle, wcale nie muszą świadczyć np. senne koszmary lub moczenie nocne. Należy zwracać uwagę nawet na tak subtelne objawy, jak wychodzenie za linię podczas rysowania albo zapominanie przez dziecko czynności, które wcześniej nie sprawiały mu kłopotu. Kilkulatek może na przykład przestać wiązać sznurówki, może też stać się nadpobudliwy, czasem nawet przesadnie wesoły" - podkreśla terapeutka.
Jej zdaniem, dzieciom należy pomagać podobnie jak dorosłym - należy przy nich być, słuchać, starać się zrozumieć nawet irracjonalne zachowania i przez pewien czas wyręczać w codziennych obowiązkach. Warto jednak ustalić granice i unikać sytuacji, w której dziecko mogłoby "dobrze się poczuć" w swojej żałobie.
ETAPY DOŚWIADCZANIA SMUTKU
Jak wyjaśnia psycholog, z utratą najbliższych wiąże się kilka "książkowych" etapów przeżywania żałoby.
"Pierwsza faza to szok i otępienie, które następuje zaraz po śmierci bliskiej osoby. Może temu towarzyszyć wstrząs psychiczny, zaprzeczanie i złość" - mówi Paczkowska. Szczególnie silne reakcje w tej fazie następują, kiedy strata była niespodziewana. W takich przypadkach człowiek może buntować się przeciwko wcześniej wyznawanym wartościom, przeżywać załamanie wiary. Zdaniem terapeutki, religia wcale nie musi pomagać w radzeniu sobie z rozpaczą.
"Drugi etap to tęsknota i żal" - mówi Paczkowska. "Osoba pogrążona w żałobie czeka, aż zmarły wróci, nasłuchuje jego kroków, może jej się wydawać, że spotyka go w sklepie lub na ulicy" - rozwija myśl psycholog. Jej zdaniem, ta faza jest najsilniej związana ze smutkiem, a jednocześnie pojawia się tu gniew lub poczucie winy. W tym czasie mogą przychodzić do głowy wspomnienia innych strat, które poniosło się w życiu; cierpieniu psychicznemu towarzyszy ból fizyczny" - mówi Paczkowska.
Smutek nasila się po pogrzebie, kiedy już nie trzeba nic organizować, a pustka po zmarłym zaczyna być szczególnie widoczna. Wówczas osoby w żałobie wchodzą w "fazę dezorganizacji". "Po zakończeniu czynności pogrzebowych pozostaje totalny chaos. Trudno wrócić do normalnego życia, gdy człowiek ma poczucie beznadziei i osamotnienia" - ocenia psycholog. Z jej doświadczenia wynika, że ten etap żałoby trwa najdłużej i jest najtrudniejszy do przejścia. "Pojawia się lęk i bezradność, człowiek traci grunt pod nogami, nie wie, dokąd zmierza, czasem nie widzi sensu dalszego życia" - tłumaczy Paczkowska.
Ostatnim elementem żałoby jest "faza reorganizacji", w której ludzie zaczynają akceptować stratę i wracają do równowagi. "Czas upływa. Ból, choć pozostaje do końca życia, staje się mniej dotkliwy" - wyjaśnia Paczkowska.
Terapeutka zaznacza, że taki schemat przechodzenia przez żałobę nie zawsze ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. "W życiu nie jest tak jak w teorii. Czasem poszczególne fazy przedłużają się, czasem człowiek się cofa do poprzednich, a niektórzy nigdy nie zdołają poradzić sobie z cierpieniem" - mówi doświadczony psycholog.
OSWOIĆ ŚMIERĆ
III edycja kampanii "Hospicjum to też życie" ma na celu edukację społeczną. Eksperci Fundacji rozmawiają o tym, jak bliscy mogą zachowywać się wobec osób w żałobie.
Uświadamiają, że warto zgłaszać się po poradę do specjalistów i że taką pomoc można uzyskać bezpłatnie. Terapię organizują m.in. hospicja. W serwisie internetowym www.hospicja.pl można będzie wkrótce znaleźć informację, gdzie i kiedy dyżurują psychologowie.
W Ogólnopolskiej Kampanii Hospicjum to też Życie uczestniczy liczne grono ekspertów - psychologów, psychoterapeutów i psychiatrów.
Są wśród nich m.in.: - Anna Dodziuk - psychoterapeuta i trener licencjonowany w Instytucie Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, - dr Maria Rosiewicz - psycholog, adiunkt na Uniwersytecie im. Kazimierza Wielkiego, współpracownik Krajowej Szkoły Psychoonkologii, Międzynarodowej Szkoły Medycyny Paliatywnej, Polskiego Instytutu Ericksonowskiego, wykładowca w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, - prof. Krystyna de Walden Gałuszko - psychiatra, krajowy konsultant w dziedzinie medycyny paliatywnej, prezes Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Paliatywnej, - dr Wanda Badura Madej - psycholog w Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Krakowie oraz w Zakładzie Psychologii Zdrowia Uniwersytetu Jagiellońskiego, - dr n. med. Witold Simon - adiunkt w Klinice Nerwic Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, psychiatra, psychoterapeuta Sekcji Naukowej Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego i Europejskiego Towarzystwa Psychoterapii, - prof. Jacek Łuczak - kierownik medyczny Hospicjum Palium w Poznaniu, profesor zwyczajny Katedry i Kliniki Medycyny Paliatywnej Akademii Medycznej w Poznaniu, przewodniczący Stowarzyszenia Rozwijania Opieki Paliatywnej Europy Środkowowschodniej, - Ewa Chalimoniuk - psychoterapeuta w Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie, - Bożena Winch - psycholog, psychoterapeuta, współpracownica Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci - Magdalena Lasia - założycielka Fundacji "Dlaczego", pomagającej rodzicom, którzy utracili dziecko.(PAP)