Odkładanie załatwiania spraw na później to coraz powszechniejszy i kosztowniejszy nawyk Amerykanów - ogłosił kanadyjski psycholog Piers Steel, podsumowując swoje dziesięcioletnie badania nad tym zjawiskiem.
Ich rezultaty, opublikowane w styczniowym biuletynie Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego, opisała w czwartek agencja Associated Press. Steels przyjrzał się przyczynom tego zjawiska, jego kosztom materialnym i psychicznym.
W 1978 roku jedynie pięć procent Amerykanów przyznawało się do chronicznego odkładania spraw na później. Dziś mówi tak o sobie ponad jedna czwarta - ustalił naukowiec.
Spośród czynników, które skłaniają ludzi do odwlekania rzeczy na potem, najważniejsze są liczne pokusy. Nigdy wcześniej nie było tak łatwo zająć się czym innym, by tylko uciec od nieprzyjemnych obowiązków - twierdzi Steels, wskazując na gry komputerowe, pocztę elektroniczną i internet.
Tymczasem zwłoka w regulowaniu podatków czy kupowane w ostatniej chwili prezenty gwiazdkowe, opłacane kartą kredytową, kosztują Amerykanów coraz więcej - zauważa psycholog. Gdyby ikona i sygnał anonsujący nadejście nowego e-maila znikły z komputerów, PKB kraju wzrósłby o miliardy dolarów - dodaje.
Steels przyznaje z zakłopotaniem, że jego zaplanowane na pięć lat badania przeciągnęły się na kolejne pięć. Nie wyjaśnia, co spowodowało zwłokę, ale dodaje, że im dłużej bada odkładanie spraw na później, tym lepiej radzi sobie z tym problemem. A jeśli nawet zdarza mu się wziąć sobie wolny dzień, zawsze może powiedzieć, że prowadzi w tym czasie badania terenowe. (PAP)