Osoby z niskim poziomem serotoniny, związku, którego niedobory w mózgu uważa się za jedną z przyczyn depresji, częściej płaczą w sytuacjach wyzwalających emocje - wynika z badań, o których informuje serwis internetowy "New Scientist".
W cztery godziny później paniom pokazano jeden z dwóch wzruszających filmów - bądź dotyczący problemu przemocy domowej, bądź pokazujący śmierć głównego bohatera z powodu choroby nowotworowej. Następnie poproszono je o ocenę, czy i w jakim stopniu niektóre sceny z filmu zmusiły je do płaczu.
Kolejnego dnia kobiety zamieniły się tabletkami - grupa, która wcześniej otrzymała lek na depresję tym razem przyjęła placebo. Później wyświetlono im ten film, którego jeszcze nie widziały.
Okazało się, że po zażyciu leku kobiety płakały mniej, niezależnie od tego, który film oglądały. Oznacza to, że wzrost poziomu serotoniny redukuje skłonność do wzruszeń.
Badane kobiety nie odnotowały zmiany nastroju, gdyż korzystny wpływ SSRI, w tym paroksetyny, na nastrój ujawnia się dopiero po ok. 6 tygodniach stosowania.
Zdaniem kierującego badaniami Fredericka van der Veena, wyniki te mogą tłumaczyć dlaczego u niektórych osób leczonych SSRI dochodzi do przytłumienia emocji.
Jego zespół planuje w przyszłości sprawdzić, w jakim stopniu czynniki genetyczne odpowiedzialne za różnice w poziomie serotoniny w mózgach ludzi determinują skłonność do płaczu.