Komu lepiej w życiu? Pesymistom czy optymistom? Nasze doświadczenie podpowiada, że optymista nie przejmuje się niepowodzeniami, ciągle ponawia próby, aby odnieść sukces. Pesymistę, o ile podejmie jakieś działanie, zniechęcają porażki. Ma więc małe szanse na triumf.
Optymista powodzenie zawdzięcza tylko sobie, a przyczyn klęsk upatruje w okolicznościach zewnętrznych. Pesymista natomiast odwrotnie. Sukces spostrzega jako wynik jego przymiotów, niepowodzenie tłumaczy nieprzychylnością sił zewnętrznych. Optymista mówi: „wiedziałem, że zaliczę ten egzamin. Tę wiedzę mam w małym paluszku” , „ No cóż , oblałem. Miała zły humor. Widocznie coś ją ugryzło”. Pesymista natomiast na taką samą sytuację zareaguje inaczej: „ zdałem, bo miała dobry humor” , „oblałem, bo nic nie umiałem”. Na czym polega moc optymisty? Na myśleniu!
Optymista uważa, że niepowodzenia mają chwilowy charakter, inaczej
mówiąc jutro będzie inne niż dzisiaj. Pesymista ma skłonność do
uogólniania mówiąc " zawsze" lub "nigdy" np. „ jak zawsze nie chcą się
ze mną bawić” lub „ nigdy mnie nie odwiedzi”.
Niepowodzenia optymisty mają natomiast zasięg ograniczony.
Poniesienie klęski na castingu przypisze np. braku umiejętności
śpiewania, natomiast pesymista stwierdzi, że jest do niczego, nic nie
potrafi. Podjęcie ponownej próby po odniesieniu niepowodzenia przez
pesymistę jest prawie niemożliwe. Jego myślenie nie aktywizuje go do
podjęcia działania, ponieważ już na wstępie spostrzega siebie jako
nieudacznika.
Optymista natomiast wybierze dla siebie rolę nie wymagającą śpiewania i przystąpi do konkursu. Możliwe, że jeszcze raz mu się nie uda, ale wyjaśni sobie przyczyny swojego niepowodzenia w taki sposób , że nie pozbawi go to woli działania: „ nie udało się, bo nie przygotowałem tekstu z dowcipem. Nie napisali w ogłoszeniu , że poszukują aktorów do kabaretu”. Czy ktoś, kto tak wyjaśni swoją porażkę zaniecha dalszej aktywności?
Mówi się, że optymistom wszystko się udaje, a pesymiści zawsze mają
:"pod górkę". Nie jest to jednak prawdą. Optymistom triumfowanie zdarza
się częściej, bo wiele razy próbują. Muszą się napracować, aby odnieść
sukces. Opłaca się to jednak, bo sukces daje energię do działania,
poprawia samopoczucie, buduje poczucie wartości, sprzyja samospełnieniu.
Daje wiarę w powodzenie i wspiera optymizm.
Pesymiści natomiast potwierdzają przekonanie o swojej nieudolności. Po co więc próbować, jak i tak niczym dobrym dla nas to się nie skończy. Podejmując wyzwanie z takim przekonaniem zwiększają ryzyko poniesienia klęski. A to jedynie mówi im, że mieli rację. Ci, którzy mimo swojego czarnowidztwa działają, tracą dużo energii na pokonywanie wewnętrznego oporu a przecież mogliby spożytkować ją inaczej.
Aby stać się optymistą trzeba pozyskać
cztery umiejętności. Pierwsza z nich polega na rozpoznawaniu myśli,
które przebiegają nam przez głowę, kiedy czujemy się najgorzej. Te myśli
mają duży wpływ na nasz nastrój i zachowanie.
Druga umiejętność to
zbieranie i analizowanie dowodów, które mogą potwierdzić lub obalić
nasze przekonania, które stoją za automatycznymi myślami przepływającymi
w naszej głowie.
Trzecia umiejętność to tworzenie sobie na podstawie
dokonanej wcześniej analizie dowodów bardziej przystających do
rzeczywistości wyjaśnień, kiedy wydarzenia przybierają niepomyślny dla
nas obrót. Te wyjaśnienia kwestionują nasze automatyczne myśli.
Czwarta umiejętność to dekatastrofizacja. Są sytuacje, w których jesteśmy pełni obaw i przewidujemy czarny scenariusz zdarzeń. Odejście od takich wyobrażeń wymaga świadomych zabiegów z naszymi myślami.
Źródło: psychospace.pl