Jak przekonuje psycholog, dr Marlena Kossakowska, właściwie każde święto jest w Polsce okazją, by odwiedzić na cmentarzu grób zmarłego; dzięki temu możemy czuć, że osoby, które odeszły, wciąż z nami w jakiś sposób są.
Spotkania w gronie osób, dla których zmarły miał ogromne znaczenie, są bardzo ważne, bo pomagają odświeżać pamięć. "Istotne, w jaki sposób mówimy o tych, którzy odeszli - czy skupiamy się na własnych trudnych przeżyciach, czy wspominamy dobre chwile ze zmarłym. To swoisty rytuał, który pokazuje, że jego życie było ważne, ile znaczyło dla tych, którzy pozostali, nadaje mu dodatkowy sens. Skłania do refleksji, pokazuje sens i cel życia oraz śmierci" - podkreśla Kossakowska.
Nie tylko Dzień Wszystkich Świętych jest w Polsce okazją, by odwiedzić zmarłych. Na naszych cmentarzach zawsze zobaczyć można kwiaty i znicze. "Z psychologicznego punktu widzenia to bardzo dobrze. Jest to sposób na okazanie zmarłym szacunku, dowodu pamięci. Dzięki temu czujemy, że osoba, która odeszła - babcia, rodzic, dziecko - wciąż z nami w jakiś sposób jest" - dodaje psycholog.
Człowiek potrzebuje rytuałów związanych z konkretnym miejscem i konkretnym czasem. Dlatego trudniej jest osobom, które nie wiedzą, gdzie spoczywają ich bliscy albo mieszkają daleko od ich miejsca pochówku.
"Zapewne jest to ważniejsze dla osób wierzących, niewierzący mogą przeżywać to bardziej na poziomie duchowym, ale nie ma reguły. Wobec śmierci wszyscy jesteśmy tak samo bezradni. To, jak przeżyjemy życie, zależy od nas; co jest dalej - to wielka niewiadoma, stąd niepokój i lęk. Dlatego szukamy sposobów na radzenie sobie z niepewnością, odwołując się do duchowości i rytuałów" - zaznaczyła Kossakowska.
Przeżywanie żałoby po zmarłych można podzielić na konkretne etapy. W pierwszym przeżywamy szok, zagubienie. "Nawet jeśli śmierć była oczekiwana, fakt, że nastąpiła wprowadza zamęt, bo dowiadujemy się, co tak naprawdę oznacza, a wcześniej mogliśmy ją sobie tylko wyobrażać. Jest nieodwracalna, co oznacza, że nie ma żadnej nadziei na powrót zmarłego. W takich sytuacjach pomaga religia, która pozwala wierzyć, że kiedyś spotkamy się w zaświatach" - powiedziała Kossakowska.Kolejnym etapem jest uświadomienie straty - czujemy wtedy niepokój, gniew, poczucie winy, np. z powodu tego, że nie zdążyliśmy czegoś zrobić lub powiedzieć; potem przychodzi najtrudniejszy moment - rozpacz, wycofanie. Wtedy może nastąpić osłabienie zdrowia, ucieczka w sen, obniżenie nastroju, depresja.
Trzeci etap to powracanie do zdrowia. Odzyskujemy kontrolę nad swoim życiem i rezygnujemy z relacji ze zmarłym, jaką mieliśmy, gdy żył, czyli np. żona musi zrezygnować z roli żony, którą pełniła w małżeństwie, ojciec z bycia ojcem - na ile to możliwe. "Musimy zrezygnować z dawnych ról i wejść w nowe. Przebaczamy, powoli zapominamy o bólu, rany się zabliźniają, a my poszukujemy sensu w tym, co się stało".
Ostatni etap to akceptacja, pójście w nowym kierunku, powrót do świata i normalnego życia ze wspomnieniami.
"Cały proces trwa minimum rok. Jeśli zdarzy się, że przekracza dwa lata i dominują w nim depresja, unikanie ludzi, tęsknota, to należało by poszukać specjalistycznego wsparcia" - podkreśliła badaczka. (PAP)