Cóż, nie wszystko się nam w życiu udaje. Nie ma osoby, która nie żałowałaby czegoś ze swojego życia. Ach, gdybyśmy tylko… A może gdybyśmy nie… Ale żeby przenosić te frustracje na własne dzieci?
Ale cóż, tak robimy. Im bardziej rodzic postrzega dziecko jako część samego siebie, tym więcej pokłada w nim nadziei na realizację własnych niespełnionych ambicji - można przeczytać w czasopiśmie "PLOS ONE". Naukowcy z Ohio State University (USA) i Utrecht University (Holandia)twierdzą, że rodzice, którzy traktują swoje pociechy jako przedłużenie własnego jestestwa, a nie jako oddzielne jednostki, są bardziej skłonni do posługiwania się nimi w celu spełniania własnych niezrealizowanych marzeń, nawet jeśli dzieci wcale nie chcą podążać wyznaczoną im ścieżką.
Choć istnienie takiego zjawiska było do tej pory powszechnie znane, nie poświęcano mu wiele uwagi w badaniach.
"Już od początku powstania psychologii pojawiało się wiele teorii mówiących o tym, że rodzice przenoszą na dzieci swoje niespełnione marzenia. Jednak dopiero teraz teorie te zostały poddane eksperymentalnemu testowaniu" - mówi Brad Bushman, współautor badania.
Wyniki badania tłumaczą zachowania niektórych rodziców, np. mam, które pragną kariery scenicznej dla swoich córek lub ojców, którzy naciskają na osiągnięcia sportowe synów.
"Rodzice mogą wtedy grzać się w blasku chwały własnych dzieci i w ten sposób pozbyć się części uczuć żalu i rozczarowania, związanych z faktem, że sami nie byli w stanie osiągnąć celu. Mogą oni żyć za pośrednictwem swoich dzieci" - tłumaczy postępowanie rodziców Bushman.