Istnieje duże prawdopodobieństwo, że bliskim nam osobom - rodzinie czy przyjaciołom - spodobają się te same twarze, co nam. O wynikach swoich najnowszych badań informują psycholodzy ze Stanów Zjednoczonych na łamach pisma "Perception".
Z dotychczasowych badań wynikało, że istnieje pewna uniwersalna norma decydująca o tym, że jakieś twarze nam się spodobają, a inne nie. Najnowsze eksperymenty, prowadzone przez Richarda Russella z Harvard University i Matthew Bronstada z Harvard Medical School w Stanach Zjednoczonych, każą wprowadzić do tych ustaleń drobną korektę.
"Mimo że istnieją uniwersalne standardy piękna, nasze badania dowodzą, że odbiór i normy atrakcyjności wspólne są osobom, które znają się wzajemnie" - wyjaśnia Russell. Naukowcy poprosili 113 uczestników badań o ocenę w skali od 1 do 7 zdjęć 74 twarzy. Skala wahała się pomiędzy "bardzo atrakcyjna" a "nieatrakcyjna". Wśród ankietowanych było 20 par małżeńskich, 20 par rodzeństwa i 41 par bliskich przyjaciół. Każdy wypełniał swój kwestionariusz osobno, nie było zatem możliwości wpływania nawzajem na siebie.
Okazało się, że osoby, które znały się lub były ze sobą spokrewnione, podobnie oceniały oglądane na zdjęciach twarze. Zdaniem naukowców może być kilka przyczyn tego zjawiska. Osoby, które spędzają ze sobą wiele lat, stykają się z tymi samymi ludźmi. "Ponieważ widzą te same twarze, mają podobną wizualną dietę" - mówi Bronstad. Naukowcy zapowiadają, że w najbliższym czasie badać będą genetyczną podstawę tego zjawiska.
Dodają jednak, że ankietowane rodzeństwo nie wykazywało się większą prawidłowością w ocenie twarzy niż na przykład małżonkowie czy bliscy przyjaciele. Oznacza to, że geny nie mogą być jedyną przyczyną zgodnych preferencji w ocenie atrakcyjności twarzy.(PAP)