Lepiej nie być za szczęśliwym

Wbrew pozorom pogoń za jeszcze większym szczęściem wcale nie jest dla nas dobra - informuje pismo "Perspectives on Psychological Science".

Naukowcy z University of Virginia, University of Illinois oraz Michigan State University przeanalizowali dane z sondażu World Values Survey, badającego wpływ czynników ekonomicznych, społecznych, politycznych i religijnych w różnych krajach świata. Zbadano także zachowania i postawy 193 studentów z Illinois.

Okazało się, że choć wiele wskaźników sukcesu i dobrobytu ma związek z większym zadowoleniem z życia, osoby najbardziej szczęśliwe (oceniające swoje życie na 10 punktów skali 10- punktowej), obiektywnie rzecz biorąc nie miały do tego tak przekonywujących powodów, jak mniej szczęśliwe. Osoby szczęśliwe częściej od nieszczęśliwych są w związku małżeńskim i zwykle w nim pozostają. Uważają też swoje małżeństwo za dobre, częściej bywają wolontariuszami, są wysoko cenione przez przełożonych i zarabiają więcej pieniędzy.

Są także zdrowsze i żyją dłużej. Jak wskazują badania, poczucie szczęścia jest przyczyną dobrego zdrowia, a nie jego skutkiem. Jednak o ile osoby oceniające swoje zadowolenie z życia na 8-9 w skali 10-punktowej pod niektórymi względami (jak wykształcenie, znaczenie polityczne, a zwłaszcza dochody) miałyby więcej powodów do szczęścia niż te, których szczęście było naprawdę pełne. Najwyraźniej głębokie szczęście jest w mniejszym stopniu zależne od czynników zewnętrznych. Natomiast wśród szczęśliwych "10 na 10" lepsze były relacje międzyludzkie i stabilniejsze związki.

Wśród badanych studentów najszczęśliwsi mieli więcej lepszych przyjaciół, byli bardzie pełni siebie, energiczni i więcej czasu spędzali na randkach. Zdaniem autorów badań, jeśli chce się osiągnąć sukces finansowy lub zrobić karierę, trzeba ograniczyć swój apetyt na szczęście. I odwrotnie. Z kolei w przypadku osób ciężko chorych pełnia szczęścia nie przedłuża życia. Prawdopodobnie dlatego, że nie przejmują się zbytnio troską o zdrowie - lekceważą objawy, za późno chodzą do lekarza i nie stosują się przesadnie do zaleceń. Zdaniem kierującego badaniami psychologa Eda Dienera jeśli osiągnęliśmy 7-8 punktów w dzisięciostopniowej skali szczęścia, nie warto starać się być jeszcze szczęśliwszym.(PAP)


ostatnia zmiana: 2008-02-11
Komentarze
Polityka Prywatności