"Zatańczcie, a powiem wam, czy będziecie razem"
Przyczyny zakochania i tajniki udanego związku odkrywa w swych badaniach psycholog miłości - dr Wojciech Kulesza ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Według niego odpowiedzi na nurtujące nas wszystkich pytania tkwią w tajemniczym słowie koordynacja.
Kiedy nasze gesty, zachowanie, czy mimika znajdują zrozumienie u drugiej osoby, to czujemy do niej większą sympatię. Nasz kontakt jest harmonijny. Co więcej, osoba ta nie musi być wcale do nas podobna. Wystarczy, że jej sposób bycia jest zgodny z naszym, że rozumie ona, co czujemy. Wtedy bardziej ją lubimy, bardziej jej ufamy i chcemy spędzać z nią jak najwięcej czasu. Na tej podstawie rodzą się udane związki. Natomiast, im gorsza koordynacja, tym mniejsze szanse na to, że ludzie będą żyli ze sobą długo i szczęśliwie.
„Zatańczcie, a powiem wam, czy będziecie razem”. Wojciech Kulesza mówi, że taniec jest idealnym obrazem koordynacji. Zwłaszcza tańce latynoskie, ekspresyjne, którymi rządzą emocje. A rozumienie tego, co czuje druga osoba jest właśnie tańcem na poziomie emocji.
Jak dr Kulesza mierzy koordynację? Siedzimy przed komputerem i widzimy na ekranie dwa kółka. W każdym kółku znajduje się punkt, którym można sterować. Mamy za zadanie przesuwać punktem po kółku w zależności od tego, co czujemy. Kółko zmienia kolor. W środku jest w przyjemnym odcieniu czerwieni, co oznaczać ma pozytywne emocje. Im dalej od środka, tym barwa zmienia się w niebieską. Mówi ona o tym, że jest nam smutno, źle. Słuchamy fragmentu opowiadania „Oskar i Pani Róża” Erica Emmanuela Schmitta i kierujemy punktem w zależności od tego, czy jest nam miło i wesoło, czy smutno i nieprzyjemnie. Jesteśmy przekonani, że drugim kółkiem steruje prawdziwa osoba, obserwująca nasze zachowanie na ekranie. W rzeczywistości to komputer patrzy na to, co robimy i odpowiada na nasze ruchy.
Badania Wojciecha Kuleszy pokazały, że kiedy druga osoba czuje (kieruje punktem) w podobny sposób do nas, to darzymy ją większą sympatią i bardziej ją cenimy.
Jednak wnioski płynące z wcześniejszych badań dr Kuleszy udowodniły, że nie każda zgodność w zachowaniach między ludźmi powoduje lubienie. Kluczowe jest to, że zachodzi ona w ważnym dla nas aspekcie lub momencie. Lekarze, którzy podczas operacji świetnie się ze sobą dogadują, zaczynają ogólnie darzyć się zaufaniem i sympatią. Nie muszą się dobrze znać, nie muszą być do siebie podobni. Ale fakt, iż rozumieją się w tak istotnej sytuacji, powoduje, że mówią o sobie dobrze. Nawet przeciwieństwa mogą się przyciągać.
Wojciech Kulesza inspiruje się badaniami amerykańskiego psychologa J. M. Gottmana, który z 95% trafnością przewiduje czy dana para się rozwiedzie. Obserwuje on pary podczas spotkań terapeutycznych i po kilku minutach stwierdza, jakie będą dalsze losy ich związku. W najbliższej przyszłości polski psycholog również planuje badać zgodność między ludźmi poza ścianami laboratorium.
Kochamy się, bo jesteśmy do siebie podobni? Czy dlatego, że się między sobą różnimy? Bo kto się czubi ten się lubi? Lecz przecież przysłowiowa „miłość od pierwszego wejrzenia” nie rodzi się między ludźmi, którzy już dobrze się znają. Może chodzi o to, że nie musimy wykonywać czegoś tak samo, ale współczuć i współdziałać. O to, aby zachodziła zgodność emocji w odpowiednich dla nas momentach. Momentach, w których rozumiemy wzajemne uczucia i odpowiadamy właściwym gestem na zachowanie naszego chłopaka czy dziewczyny. Bo we właściwej chwili uśmiechniemy się lub zrobimy smutną minę. Bo w tańcu i w życiu nie depczemy sobie po palcach...
ostatnia zmiana: 2008-09-26